Sfinks Polska, spółka zarządzająca siecią restauracji Sphinx, złożyła odwołanie od decyzji prezesa UOKiK stwierdzającej, że umowy franczyzowe obowiązujące w tej sieci ograniczały konkurencję na lokalnych rynkach. Spółka podkreśla, że wbrew twierdzeniom prezesa UOKiK, ceny w Sphinxie nie są sztywne. Sfinks wskazuje też, że UOKiK w świetle prawa w ogóle nie powinien wszczynać postępowania, a tym bardziej wydawać jakichkolwiek decyzji w sprawie sieci Sphinx.
- Udowodnienie, że doszło do naruszenia interesu publicznego oraz że celem lub skutkiem zawieranych umów było co najmniej naruszenie konkurencji jest bezwzględnie wymagane przez ustawę i orzecznictwo w zakresie przepisów antymonopolowych. Powoływanie się na literaturę czy orzecznictwo bez przedstawienia konkretnych dowodów jest tutaj niewystarczające. Żaden z tych warunków nie został spełniony w decyzji prezesa UOKiK, więc postępowanie w świetle prawa w ogóle nie powinno być wszczęte, a tym bardziej nie powinny zapaść żadne rozstrzygnięcia. Decyzja prezesa UOKiK ma znacznie więcej tego typu uchybień. Chociaż przedstawiliśmy argumenty wskazujące, że franczyzobiorcy wpływają na poziom cen w zarządzanych przez nich restauracjach, nie zostały one uwzględnione przez prezesa UOKiK. Co więcej, zostały one uznane za niewiarygodne, mimo iż nie wskazano żadnych dowodów przeczących naszym wyjaśnieniom. Jest to tym mniej zrozumiałe, że informacje ze spółki stanowiły jedyny materiał dowodowy w sprawie. Dlatego zarzucamy decyzji sprzeczność ustaleń ze zgromadzonym materiałem dowodowym, jego subiektywną i selektywną ocenę, a nawet tendencyjną analizę dokumentacji i złożonych oświadczeń ukierunkowaną na wykazanie winy spółki - wyjaśnia Dariusz Górnicki, pełnomocnik Sfinks Polska, Kancelaria Radców Prawnych Górnicki Durowicz Badowska-Domagała.
Sfinks podnosi w odwołaniu, że franczyzobiorcy dysponują od kilku lat narzędziami umożliwiającymi im obniżanie cen maksymalnych poprzez system indywidualnych rabatów i promocji, jeśli uznają takie działania za stosowne, i korzystają z tego rozwiązania, co przeczy tezie o sztywnych cenach.
Spółka wskazuje też, że na podstawie art. 8 ust. 1 Ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów podlega wyłączeniu spod art. 6. ust. 1, który był podstawą do wymierzenia kary. Charakter umów franczyzowych obowiązujących w Sphinxie nie tylko przyczynia się do poprawy dystrybucji towarów, ale także produkcji, bo taka też ma miejsce w poszczególnych restauracjach z produktów i półproduktów przygotowywanych specjalnie dla Sfinksa. Ponadto, beneficjentami sieci zarządzanej przez Sfinks Polska są nie tylko jej uczestnicy, ale także konsumenci, gdyż dzięki skali działania restauracje korzystają z tańszych produktów, co przekłada się na niższą cenę dla finalnego odbiorcy. Korzyścią dla klientów jest też know-how w zakresie procedur, jakości i renomy wynikającej z przynależności restauracji do sieci Sphinx. Zgodnie z wymogami art. 8 ust. 1 umowy franczyzowe w Sfinks Polska nie nakładają na restauratorów zbędnych ograniczeń i nawet nie mają szans zagrozić konkurencji na właściwym rynku, a co dopiero ją wyeliminować, skoro udział sieci Sphinx w rynku kształtuje się poniżej 1%.
- To kolejny argument przemawiający za tym, że postępowanie w naszej sprawie w ogóle nie powinno mieć miejsca. UOKiK postawił sobie za cel ukaranie Sfinksa i niezależnie od zgromadzonych dowodów ten cel zrealizował. Stratny jest sam urząd, bo tego typu decyzje, ale też praktyki stosowane w zakresie publicznego sposobu komunikowania postępowania i decyzji, podważają wiarygodność i renomę UOKiK jako organu państwowego, którego celem jest służenie obywatelom, a nie partykularnym interesom – komentuje Sylwester Cacek, prezes zarządu Sfinks Polska SA.
- Jeśli zostanie stworzony precedens w naszej sprawie i kara zostanie utrzymana, będzie to oznaczać zagrożenie dla rozwoju franczyzy w Polsce. Gdyby tak się stało, to paradoksalnie za decyzje UOKiK zapłacą konsumenci, gdyż jestem przekonany, że ceny wzrosną. Obecnie uwzględniając wielkość i jakość oferowanych dań, ceny maksymalne zatwierdzane przez Sfinks Polska są nawet do 20% niższe niż w restauracjach podobnego typu, co jest wynikiem posiadanego know-how, z którego korzystają między innymi franczyzobiorcy – dodaje Sylwester Cacek.