Władze Łodzi wydały Widzewowi warunki zabudowy dotyczące nowego stadionu. Nie uwzględniają one jednak projektu złożonego przez klub. Wyznaczono w nich „nieprzekraczalną linię zabudowy”, która przekreśla aktualną koncepcję stadionu. Urzędnicy wymagają, by krawędź przyziemia budynku była oddalona od jezdni o minimum 22 metry. Według projektu Widzewa odstęp stadionu od al. Piłsudskiego w najwęższym miejscu wynosi 7 metrów, a w najszerszym 14. Decyzja ta oznacza konieczność przygotowania nowego projektu, a w rezultacie wydłużenie terminów w harmonogramie inwestycji.
- Sytuacja jest absurdalna. Projekt stadionu został przygotowany przez profesjonalną firmę architektoniczną, która opracowywała m.in. projekt Stadionu Narodowego. Tłumaczenia urzędników o potrzebie kształtowania ładu przestrzennego alei Piłsudskiego są dla nas nieprzekonujące, bo budynki po obu stronach drogi nie trzymają jednej linii. Skoro przy Piłsudskiego są chodniki o szerokości 3 m, to nie bardzo rozumiem, dlaczego przy naszym stadionie musi być dwudziestodwumetrowa promenada, tym bardziej, że z uwagi na położenie torów kolejowych od strony północnej nie ma możliwości przesunięcia naszego obiektu. Przez ostatnie 7 miesięcy nikt z Urzędu Miasta nie wskazywał konieczności dokonania zmian we wniosku, a teraz będziemy musieli pracować nad nowym projektem architektonicznym. To z kolei wydłuży terminy w harmonogramie inwestycji, bo nie będzie łatwo zaplanować stadion odpowiedniej wielkości i spełniający normy FIFA na mniejszym terenie – komentuje Marcin Animucki, prezes RTS Widzew Łódź SA.
- Bardzo zastanawiające są ostatnie informacje publikowane przez media na temat budżetu miasta, gdzie dyskutuje się na temat wykorzystania na inne cele środków przeznaczonych na przebudowę dróg wokół stadionu Widzewa. Sygnały te są tym bardziej niepokojące, że nikt z nami tych decyzji nie konsultuje, a inwestycja ma swój określony harmonogram, z którym powiązane są inwestycje miejskie – dodaje Animucki.